W sumie wiekszosc moich notek na blogu laczy sie w jakis sposob z tym wlasnie tematem
My journeys between world
przypomne tu wiec jedynie co nieco, zaczynajac od pewnej historii na swoj sposob nawet zabawnej, a mianowicie..
Ogladalam kiedys w Polsce – na Kaszubach – duzy kawalek ziemi z przeznaczeniem na ekowioske.. kiedy nagle, w pewnym miejscu stanelam doslownie jak wryta.. nie mogac zrobic ani kroku wiecej.. Zauwazyl to wlasciciel ziemi, pytajac sie mnie.. czy cos sie stalo.. a ja na to.. ze mam wrazenie iz stoje na pograniczu dwoch swiatow i nie moge sie ruszyc dalej.. jakby cos mnie tu trzymalo… moje slowa sprawily, ze teraz wlasciciela ziemi na chwile zamurowalo.. i pomyslalam sobie nawet, ze chyba poruszylam jakis niewygodny temat.. ale mina! pan Jurek szybko jednak doszedl do siebie i odpowiedzial mi, ze w czasie wojny doslownie w tym miejscu przebiegala linia frontu!
to oczywiscie tylko jedna z wielu podobnych historii.. kiedy czesto zupelnie niechcacy odkrywalam w jakims miejscu jego glebokie tajemnice..
Ponizej troszke zdjec z moich fizycznych podrozy po swiecie.. ktore jednak jak najbardziej lacza sie z podrozami niefizycznymi
zdjec z niefizycznych podrozy niestety nie mam
🙂
ale zanim powroce do zdjec maly update
04 may 2015
Secrets of 5 may, Rebirthday and Emerald…
Ciekawe, ze takze w poblizu EG dome zaczelam odkrywac kolejne czesci czegos co okreslilam wlasnie mianem kompleksu, choc jak sie on ma do tego wiekszego kompleksu.. nie jestem pewna… Czesto w calkowicie spontaniczny sposob jestem przyciagana do pewnych miejsc.. Czasem bardziej znanych, a czasem takich, w ktorych pozornie nic nie ma.. niby tylko pustkowie, piach, albo bagna… Jednak odkrywam w tych miejscach cos bardzo, bardzo niezwyklego.. Czasem odwiedzam jakies miejsca w sposob intencjonalny, chocby w ramach RMT.. I tak ogolnie mowiac, czesc z tych podrozy between worlds jest jak najbardziej pozytywna, a czesc niestety, ale bywa bardzo trudna.. I to nie tak, ze znalazlam dla siebie ot takie wlasnie zajecie, czy tez ze jest to moje hobby.. zupelnie nie.. mozna to raczej nazwac przeznaczeniem… I stad takie przyciaganie… Tak wiec gdy czytam teksty chocby takie jak ten, to mam czesto wrazenie, ze nie tyle sie czegos dowiaduje ile cos sobie przypominam.. i dlatego wlasnie dziele sie tym na blogu.. z nadzieja, ze i inni dzieki temu cos sobie przypomna..
https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2015/05/05/5-5-rebirthday/
❤
Jako pierwsze zdjecia z Cabo de Gata, Spain – Rodalquilar.. kiedy sie tam wybieralam wiedzialam, ze podobno znajduje sie tam jakas dosc swiezo odkryta piramida.. jednak, zupelnie nie mialam pojecia, ze Rodalquilar to takze stare kopalnie zlota!
Rodalquilar (Cabo de Gata Natural Park), Spain, autumn 2013
co prawda zlota w nich nie znalazlam.. zreszta nawet go nie szukalam.. odkrylam jednak cos innego.. cenniejsza niz zloto – zapomniana historie…
Jedna z najbardziej niezwyklych historii ktora wciaz stopniowo odkrywam to historia zwiazana z miejscem, w ktorym przyszlam na swiat.. area zatoki puckiej/mierzeja helska… historia szmaragdowego straznika/emerald guardian dome
wracajac jednak do Cabo de Gata
to co mnie szczegolnie zmotywowalo do odwiedzenia tego miejsca to pewne doswiadczenie, ktore opisalam w jednym z komentarzy
oto fragment
KOTKA to po hiszpańsku GATA…. brzmi troszke jak GATE… BRAMA…. jest nawet takie miejsce w Almerii –Cabo de Gata: czyli Przylądek Kotki.. na terenie tego parku znajduje sie Rodalquilar a tam piramida?: ciekawe, ze akurat w momencie gdy dodalam link do stronki o tej piramidzie pojawil mi sie przed oczami obraz wielkiej bramy ze sfinksami i wtedy… uslyszalam potezny grzmot… co sie stalo? ano mamy hiszpanska burze!
swoja podroz i pobyt w tym miejscu opisalam w notce
The LAST JOURNEY
https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2013/09/07/wrocilam/
choc do tej pory jeszcze nie rozumiem dlaczego nazwalam te podroz ostatnia… hmm.. tak jakbym miala juz z niej nie wrocic….
…
to troszke innych zdjec z podrozy po hiszpanii..
piekny rzymski most na ktorym zatrzymalismy sie w drodze powrotnej z Cabo de Gata, przez Granade i La Alpuharras
pozniej, juz w Holandii.. wlasnie ten most w niesamowity sposob polaczyl mi sie z innym mostem ze snu i z brama z Montsegur
a ponizej jedno ze zdjec z mojej ulubionej hiszpanskiej plazy, na ktorej rowniez odbylam niejedna podroz w glab.. nawet i bez zanurzania sie w morzu..
MARO, Spain, january 2014
Blossoming Almond Trees Blessings from Andalusia


*
MAROCCO
Marocco, Crystal Road through ATLAS, springtime 2013
https://crystalsgarden.wordpress.com/2013/04/14/krysztalowy-szlak-przez-atlas/
More photos from Morocco:
https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2013/04/03/marokanskie-pocztowki/
Egypt
Sunrise in Tell Amarna, 13 feb 2009

*
TATRAS MOUNTAINS
(Slovakia, Poland)

***
more about tatras
https://liviaspacedotcom.wordpress.com/moje-pocztowki-z-ziemi/moje-tatry/
POLAND


GAJA GARDEN
***

Magical Rospuda
France
(Montsegur, Lourdes)
My HollyLand

by
LiRa
Livia