Notka z Krysztalowego Ogrodu
Wiem, ze to niesamowite, ale dopiero wczoraj po raz pierwszy poczulam wyraznie, aby wziasc ja do reki i z nia pomedytowac.. Wczesniej.. wyjelam ja jedynie z koperty i umiescilam w szklanym naczynku z woda i sola.. czesto sie jej po prostu przygladajac.. troche jak zauroczona.. jako, ze andara w wodzie prezentuje sie wyjatkowo pieknie… Jednak do tej pory jej nie wyciagalam… tak jakby czujac, ze na ten czas taki wlasnie rodzaj komunikacji jest dla nas najbardziej odpowiedni.. Zupelnie inaczej bylo z nowym kamieniem faraonow, ktory mam wciaz blisko przy sobie i to doslownie od pierwszego momentu kiedy go tylko otrzymalam – dziekuje za oba cuda Ado! Z nowym kf jest podobnie jak z jego poprzednikiem, tzn. nie zawsze dzieje sie cos niesamowitego, a raczej jedynie w bardzo specyficznych momentach.. kiedy kamien wyraznie sie ozywia i wysyla w moim kierunku sygnal.. przy czym czesto jest to bardzo intensywny i specyficzny zapach… O moich ostatnich doswiadczeniach z kf pisalam w notce:
https://crystalsgarden.wordpress.com/2015/07/30/cd-doswiadczen-z-nowym-kamieniem-faraonow/
Wracajac jednak do Andary.. wczoraj wieczorem poczulam wyraznie, aby wyciagnac ja wreszcie z szklanej kwarantanny i zabrac wraz z soba do kapieli w wannie.. i tak zrobilam.. Energia krysztalu dala znac o sobie bardzo szybko… bardzo silna wibracja.. do tego duzo intensywnych swietlistych rozblyskow.. naprawde bardzo intensywnych… wrecz fajerwerki.. uslyszalam tez juz na samym wstepie imie.. brzmiace bardzo lemuriansko.. AtaMUrea.. co skojarzylo mi sie z tym co pisalam wczesniej na temat Andary:
https://crystalsgarden.wordpress.com/2013/04/30/andara-krysztal-atlantydy/
choc jak do tej pory nie mialam nawet fizycznego kontaktu z tym rodzajem mineralu… to moja pierwsza andara.. przynajmniej w tym zyciu… aczkolwiek byc moze znam ja dobrze np. z Lemurii… i stad takie zaskakujace rozpoznanie.. to imie kojarzy mi sie tez z krotkim przekazem, ktory uslyszalam jakis czas temu na Celtic Sands i o ktorym wspomnialam w notce
Celtic Sands, june 2015 and Ancient Paths of HollyLand
w czasie tej wodnej medytacji ujrzalam tez w wizji nowy gaja garden.. bardzo wyrazny obraz pewnego miejsca.. i zrozumialam, ze to prowansja.. malenki, ale uroczy zameczek.. bujnie obrosniety lawenda… ponadto drugi obraz.. nieco bardziej zamglony.. i tu blyskawiczne skojarzenie z avalonem.. w tym czasie uslyszalam tez nazwe – gwynned eir… ktore skojarzylo mi sie z imieniem… jednak, ale o tym za chwile.. co mnie najbardziej poruszylo to fakt, ze o polskim gaja garden.. czesto pisalam, ze laczy w sobie cos z prowansji i cos co pamietam z avalonu.. to bylo takie bardzo, bardzo glebokie.. pamietam nawet, ze prowansja przypominala mi sie bardziej poprzez ziemie i dzikie ziola ja porastajace.. a avalon.. przede wszystkim za sprawa niezwyklych mgiel.. a oczko wodne… tak jakby wszystko ze soba laczylo.. Dodam tez w tym miejscu, ze nazwa Gaja Garden stad, ze miejsce to mialo z zalozenia laczyc w sobie energie fizycznej Ziemi w 3D z wyzszo-wymiarowa Gaja.. i w cudowny sposob ja transcendowac.. i mysle, ze w jakims stopniu mi sie to udalo… i dla mnie przynajmniej te kilka lat spedzonych w gaja garden w polsce na podkarpaciu bylo naprawde wspanialym czasem.. czasem wielu cudow.. niemal jak z bajki.. ale dziejacych sie jak najbardziej w fizycznym ziemskim wymiarze… i wciaz kocham to miejsce.. to ten rodzaj wiezi, ktore nigdy sie nie urywaja.. prawdziwe wiezi serca.. wciaz zywe… to samo czuje w zwiazku z tym miejscem, ktore ujrzalam w wizji.. i wiem, ze juz tam kiedys bylam.. znam ten maly zameczek.. znam niemalze kazdy zakatek.. okienko z rozeta.. i widok na zachodzace slonce.. jakby to bylo teraz… choc to co mnie doslownie przed chwila najbardziej poruszylo to.. sprawdzilam wlasnie nazwe tego drugiego miejsca.. jakby zwiazanego z Avalonem.. i.. okazuje sie, ze Gwynedd to region Walii
https://en.wikipedia.org/wiki/Gwynedd
choc na jego terenie znajduje sie
po walijsku
Eryri
i wiem, ze znam juz skads to miejsce.. i czuje glebokie poruszenie.. mimo iz poki co nie wiem co to dokladnie znaczy.. wiem tylko, ze cos naprawde niezwyklego.. i kiedy patrze chocby na to zdjecie
Snowdonia (Eryri)
…
czuje, ze moje serce ze wzruszenia placze.. czuje, ze moje serce ze wzruszenia placze.. przychodzi mi tu tez na mysl przebudzenie albionu, a dokladniej polaczenie kathara z albionem.. i to o czym pisalam w teczowym przebudzeniu i moja teczowa, choc trudna podroz do walii.. wiem tylko tyle, ze to wszystko coraz bardziej sie ze soba laczy..
I na zakonczenie dwa zdjecia andary, wykonane jeszcze w Polsce przez Ade
andara light by ada
dziekuje kochana
Zdaniem Ada ta odmiana Andary nosi nazwe OCEAN BLUE.. choc ta konkretnie ma bardzo blady odcien blekitu i co ciekawe przechodzacy subtelnie w szmaragdowa zielen.. wlasciwie to jakby jej odcien wciaz sie zmienial.. raz jest bardziej zielonkawa.. raz niebieska, a czasem wrecz przezroczysta.. pewien to gra swiatlo-cienia…
***
update
1 october 2012
w komentarzu pod notka wspomnialam takze o snie z 29 lipca pt
POWROT NA SZMARAGDOWA WYSPE
https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2015/07/29/sen-z-29-lipca-2015-powrot-na-szmaragdowa-wyspe/
ktory scisle laczy sie z opisanymi tutaj doswiadczeniami, a dzisiaj dotarlo do mnie, ze jest z nimi zwiazane takze wczorajsze dziwne zdarzenie w Hadze, o czym pisze w notce
Energetyczne Zawirowanie, 30 wrzesnia 2015
https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2015/10/01/zawirowanie-30-wrzesnia-2015/
oraz w komentarzu pod nia..
to naprawde niesamowite.. znow dala o sobie znac wlasnie ta linia energetyczna.. choc nie wiem nawet jak ja w tej chwili nazwac.. moze energetyczna linia Tary? po prostu niesamowite! tak jakbym w tym parku stanela na jakims punkcie doslownie znajdujacym sie na tej linii.. a potem.. to zawirowanie.. graniczace niemal z fizycznym zejsciem.. ale czemu odbylo sie to az tak.. w tej chwili jeszcze nie wiem…
do oryginalnego tytulu notki – andara light – dodalam wlasnie slowa – energetyczna linia tary..
moc pozdrowien z holly-landii
livia ether flow
❤