Z 10 dni temu opisałam w Gaja Garden swoje doświadczenie z numerem 141:
‚poczułam, że ktoś niemal fizycznie dotyka mojego czoła w miejscu 3 oka… czułam jak w taki pulsujący sposób mi je naciska… dosłownie jakby za pomocą przycisku chciał otworzyć moje czoło… aż wreszcie poczułam, że mu się udało.. i wtedy ujrzałam jak do otworu w moim czole zbliża się wiele maleńkich świetlistych orb’ików… a w każdym z nich znaduje się jakiś symbol… próbowałam się na nich bardziej skupić i wtedy ujrzałam jeszcze tylko jednego, w którym wyraźnie dostrzegłam cyfrę: 141..’
cały opis znajduje się w notce”
http://gajagarden.wordpress.com/2014/02/17/andalusian-grass/
doświadczenie to jednak nie wydało mi się ani szczególnie ciekawe, podobnie jak i samo palenie trawki. hmm.. i uznałam, że po dwóch razach mam ewidentnie dość grassowych odlotów, że to po prostu nie dla mnie.. podobnie było kiedyś z innymi specyfikami, których zdarzyło mi się spróbować najczęściej po symbolicznym razie i koniec… I co szczególnie ciekawe pomyślałam sobie o tej liczbie 141, że jest taka nijaka i że gdyby to przynajmniej było 144 i… a jednak! okazało się, że właśnie ta niepozorna liczba ma duży związek z 144 i tzw. FIRE LETTERS oraz z DNA! I w tym miejscu za pomoc ogromne podziękowania dla Rakesha, że zwrócił na to moja uwagę… I to mi dało do myślenia….. bardzo….
Dodam, że kiedyś w GAJA GARDEN (Pomiędzy Dwoma Dzbanami) w podobny sposób potraktowałam numer domu 52 jako nijaki właśnie i nawet postanowiłam go ściągnąć i zapomniałam o nim dosłownie na kilka dobrych lat, aż do momentu kiedy zaczęłam odkrywać jak niesamowita jest to liczba i jak ważna dla mnie!
Wracając jednak do moich ostatnich doświadczeń to w dniu wczorajszym postanowiłam raz jeszcze spróbować trawki, ale z konkretną intencją aby dowiedzieć się czegoś więcej o tym numerze 141 & FIRE LETTERS & DNA….
towarzyszył mi z boku JJ, który wziął tak dla towarzystwa dwa symboliczne machy i usłyszałam jak mówi… że słyszy bardzo nasilone dźwięczenie, i taki dźwięk jak…. przerwa w programie? i że kojarzy mu się to z ZET… zadziwiło mnie bardzo… ZET??? wsłuchałam się więc mocniej w przestrzeń i też to wyraźnie usłyszałam, ale to ZET…. skąd takie skojarzenie u JJ…. ZET?
i wtedy przyszło do mnie, że.. ZET jak ZETA RETICULI.. i wizja… dwa szeregi i kanał po środku (dywan?) prowadzący jakby do góry, do.. . i prawy kanał… ARKTUR… jakiś dysk, kilka dysków… hmm.. nie umiem tego opisać…
poza tym właściwie niewiele się działo, aż do momentu kiedy zaczęłam coraz mocniej odczuwac, że coś dosłownie fizycznie dzieje się z moją głową….
jakby zaczęła się rozciągać, rozrastać.. tworząc niesamowite kształty .. w tym wszystkim widziałam jakieś bardziej i mniej znane formy i wzory… leje, klepsydry? i urządzenia niekiedy wyglądające kosmicznie a niekiedy wręcz komicznie… groteskowo… do tego cały kalejdoskop kolorowych obrazów…. wszystkie jakby wyrastające z jednego pnia… szczególnie mocne odczucie u dołu głowy… i silne ciągnięcie do góry… w pewnym momencie wręcz pomyślałam, że dłużej nie dam rady, ze nie wytrzymam tego nacisku….
i wtedy przypomniałam sobie, że miałam się przcież skupić na 141 & FIRE LETTERS & DNA….
i kiedy tylko o tym pomyslałam ujrzałam w czarnej aksamitnej przestrzeni szybko wirującą złotą świetlistą spiralę… w pierwszej chwili dosłowie wyglądała tak jakby była zrobiona ze złota, jak skręcony łańcuszek… a wewnątrz niej świetlisty sznur, ale cały jak utworzony z maleńkich świetlistych znaczków… kiedy tylko skupiłam się na jednym z nich poczułam, że zaczynam szybko się do niego zbliżać i wtedy aż krzyknęłam z wrażenia..
usłyszałam swój własny drżący głos mówiąca do JJ’a
mam klucz, mam do tego klucz..
teraz rozumiem
czy wiesz co przed chwilką widziałam?
ale kiedy tylko emocje troszkę opadły zrozumiałam, że tak naprawdę w normalnym stanie i tak nadal nie rozumiem… i że nie umiem tego nawet dobrze opisać…
postanowiłam powrócić do tego doświadczenia, ale już nie mogłam….
…
obudziłam się środku nocy, w niemal totalnej ciemności….. słysząc jedynie pewien dziwny bardzo donośny dźwięk….
już prawie rok czasu mieszkam w Esperanzie, ale jeszcze niegdy nie słyszałam tu takiego dźwięku, choć podobny słyszałam w śnie o UFO nad TEll Amarną i teraz podobne odczucie… a ponadto.. duży ból szczęki.. ale skąd??? po chwili dźwięk ucicha, ból też mija… i wtedy widzę za oknem mocny rozbłysk… jakby gwiazdy.. albo UFO…. widzę go dosłownie w tym miejscu, w którym często moją uwagę przyciągał ARKTUR, ale teraz pewnie jest gdzie indziej…
powraca do mnie doświadczenie, które miałam przed zaśnięciem.. także to związane z ARKTUREM, a wcześniej obraz migawka dotyczący ZET/ZETA RETICULI… i momentalnie przypomina mi się mój sen sprzed kilku lat (2012 chyba), w którym śniła mi się inwazja pewnych istot na Ziemię, takich o mentalności bezwzględnych komunistów… Na ich czele stał pan Slotwinski…. i chyba właśnie dzięki temu, że zapisałam to nazwisko bez polskiej czcionki dopatrzyłam się w nim trzech angielskich członów: SLOT WIN SKY…. Mister SlotWin SKy.. W tym śnie zostałam rozdzielona z rodziną i przymusowo zabrana na jakieś upokarzające badania… traktowali nas jak zwierzęta… zaglądali wszedzie i mierzyli wszystko…. jak TOWAR!
ale udało mi się uciec… pamiętam jak szczęśliwa, że choć na chwilkę mam więcej wolności usiadłam na jekiejś ławeczce.. aby odpocząc troszkę przed dalszą drogą i wtedy zaczepił mnie jakiś strażnik…. zadał jakieś pytanie…. i chyba mnie rozpoznał, bo usłyszałam, że..
za tego SYRIUSZA mogę stracić wszystkie zęby!!!!
i to mi się teraz skojarzyło z tym dziwnym irracjonalnym bólem szczęki, bo przecież nie ma fizycznie powodu aby mnie bolała… ani nhikt mnie nie uderzył, a wszystkie zęby mam zdrowe…
Dodam tylko, że w dalszej cześci tego snu o mr SlotWin Skim udało mi się uciec.. pamiętam, że szybko biegłam przed siebie, szukając pewnego konkretnego miejsca i wreszcie do niego dotarłam… i wtedy ujrzałam potężny WIR, który zaczęłam całą siłą woli odwracać, tym samym odwracając bieg wydarzeń i kiedy tylko mi się udało znów spotkałam się ze swoimi najbliższymi, a mr SlotWinSky zniknął…..
Do tej pory nie kojarzyłam tego snu z Zeta, jak i w ogóle miałam z nimi niewiele skojarzeń, prawie w ogóle… Jednak niedawno wspominałam o nich w notce Invisible Sun and
Przychodzi mi też na myśl to co napisałam Altei wczoraj w nocy, to o tym Gettcie: https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2013/11/10/szmaragdowy-straznik-i-szmaragdowe-tablice/comment-page-1/#comment-13338
to było w sumie takie irracjonalne, bo miałam za sobą udany dzień i noc była całkiem ok, ale właśnie coś takiego wypłynęło na powierzchnię…
to Getto kojarzy mi się jakoś z obecną sytuacją na Ukrainie… już samo słowo Banderowcy („Ukraińska Powstańcza Armia (ukr. Українська Повстанська Армія (УПА), Ukrajinśka Powstanśka Armija – UPA) – formacja zbrojna stworzona przez frakcję banderowską Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów pod koniec 1942 roku, kierowana przez OUN-B.”) i to co się dzieje kojarzy mi się jakby z regresem i cofnięciem… jakaś wypaczona linia czasowa…
istotne jest też to co napisałam w tym komentarzu: https://liviaspacedotcom.wordpress.com/2013/11/10/szmaragdowy-straznik-i-szmaragdowe-tablice/comment-page-1/#comment-13271
już wiem o co chodzi, jeśli tylko uda mi się to przełożyć na słowa…
…
w trakcie pisania tej notki znów usłyszałam ten dźwięk co w nocy… jakby bombowiec? choć z drugiej strony on jest ponad… za zasłoną… daleko… blisko mnie na szczęście są znacznie przyjemniejsze dźwięki… przestrzeń dźwięczy tak jak najbardziej lubię… kryształowo…. a więc… zanurzam się w tym głębiej…
flow
p.s ahh, zapomniałam…. wtedy gdy miałam te doświadczenia z głową widziałam także szmaragdową łezkę oprawioną w złoto z wieloma nacięciami tworzącymi jakiś napis… niby typowa biżuteria, a jednak jakaś inna, szczególna dla mnie… co ciekawe zobaczyłam jak wylatuje z miejsca pomiędzy grasicą a gardłem…
…
dzisiejsze komentarze związane z tą notką:
cdn…