Obraz ten w magiczny wręcz sposób (niczym gwiezdny portal) przeniósł mnie przed chwilką do czasu zimowego przesilenia w Gaja Garden.. Te ośnieżone drzewa.. wyglądające jak strażnicy przejścia… To były pierwsze chwile spędzone w tym wymarzonym dla mnie miejscu na Ziemi… Tam dokąd doprowadziły mnie Zielone Anioły… Ścieżką Serca.. do domku na wzgórzu, pośród podkarpackich lasów, na odludziu… Gdzie śnieg skrzył się niczym najprawdziwsze diamenty, a każda śnieżynka była jak cud niepojęty..
A Winter’s Tale
I przypominają mi się w tym momencie przepiękne słowa Alberta Einsteina:
Są dwie drogi, aby przeżyć życie.
Jedna to żyć tak, jakby nic nie było cudem.
Druga to żyć tak, jakby cudem było wszystko.
Zdecydowanie wolę podróżować przez życie tą drugą… cudowną drogą..
flow…
uwielbiam taką ciszę kiedy słychać jak pada śnieg..
Przypomnialo mi się też co napisałam pod notką Przenikania o Energii i ‘świętej geometrii’ płatków śniegu
pamiętasz choćby ten płatek śniegu o którym Ci opowiadałam, że czułam się nim.. jak delikatnie opadam.. coraz niżej i niżej.. niesamowite uczucie..
Dzisiaj co prawda zamiast zimy mam lato, a zamiast cudownych śnieżynek kwitnące przed domem Drzewka Szczęścia, ale w sumie ich kwiatuszki przypominają troszkę śnieżynkowe wróżki… A więc też jest cudownie, a ponadto… Marzenie… na drzewach dojrzałe pomarańcze… Ach… Zapach pomarańczy… I już me wewnętrzne dziecko ma myśl o świętach tańczy… Święta.. no właśnie.. Jak je właściwie pamiętam? Przede wszystkim jako czas wyjątkowej magii… i mimo iż od lat nie obchodzę tych świąt w taki typowy (religijny) sposób to czuję, że wiąże mnie z nimi bardzo głęboka więź.. zwłaszcza moment oczekiwania na pojawienie się Pierwszej Gwiazdki…
Tak, to był zawsze szczególnie poruszający moment… Bardzo, bardzo głęboko poruszający… Podobnie jak i moja najulubieńsza z wszystkich kolęd..
Silent Night, Holy Night
a łączy się z nią w niesamowity sposób historia innej pieśni, niezwykle do nie podobnej:
Angels of Light i Misterium Światła
historia zdająca się dosłownie sięgać gwiazd.. i mojej gwiezdnej opowieści… oh my stars! i nawet teraz na myśl o tym czuję jak serce me drży, a z oczu płyną łzy… Czuję.. tak.. wiele czuję.. choć wyrazić tego słowami nie umiem, a więc póki co odsyłam do pewnej magicznej historii:
MAGICAL CHRISTMAS
We are the stars that fell from the sky
I jeszcze przypomnę tylko (zwłaszcza tym wszystkim, którzy nie wierzą w cuda;), że Miniona Gwiazdka miała być dla nas już tą ostatnią, a tymczasem… jesteśmy.. a ponadto.. być może dopiero przed nami ta najbardziej niezwykła Gwiazdka nad Gwiazdkami?
dodane 24 grudnia 2013
Bez względu na to, czy ktoś obchodzi te święta, czy też nie… niechaj będzie to piękny, pełen szczęścia czas…
dla wszystkich nas…
love, love, love
With Love for All Stars
Livia
♥