Wrócilam:) tak jak wspominałam w komentarzu Rakeshowi to była krótka, ale bardzo intensywna podróż..
7 Wrzesień 2013 o 15:11:
Hi Rakesh, thank you ❤ I have just come back .. need to rest a little bit .. and then describe the journey .. short but so intense … on my way back from Granada i stopped for a while at the Alhama de Granada where the natural hot springs are:
http://www.balnearios.org/sites/default/files/AlhamadeGranada_arcadas.jpg
W nocy tuż po powrocie wybudził mnie ze snu potężny grzmot i ulewa.. taka jakiej jeszcze w Hiszpanii nie doświadczyłam. Dosłownie jakby z nieba lały się strugi białego światła, choć już po chwili dotarło do mnie, że to lampa na zewnatrz stworzyła taki niezwykły świetlisty efekt…
Buena Luz..
I w tym momencie przypomniały mi się słowa chłopaka spotkanego w parku pod Alhambrą..
Buena.. Byłam tak oczarowna magią tej chwili, że nie byłam w stanie powiedzieć nic więcej… Wciaz jednak rozbrzmiewaly w mojej glowie jego slowa – Buena Luz, Buena Luz…
ale wracając do początku podróży….
W drogę wyruszyliśmy we wtorek wczesnym popołudniem..
To był piękny słoneczny dzień i piękna droga wzdłuż hiszpańskiego wybrzeża, najpierw Costa del Sol a następnie Costa Tropical.. Na nocleg zamierzaliśmy się zatrzymać w La Rabicie, w której spędziliśmy tydzień czasu w lutym, ale tuż przed La Rabitą poczułam wyraźnie, że w tym momencie powinnam udać się dalej.. na Cabo de Gata, a dopiero w drodze powrotnej powrócić do pewnego źródła znajdującego się w pobliżu Granady. Wspominałam o tym Źródle w komentarzu tuż przed podróżą, a wcześniej gdzieś na blogu, choć nie mogę tego zapisku teraz odszukać…
W innym z komentarzy pisałam o Cabo de Gata, choć nie pamiętałam już właściwie o czym dokładnie, ale teraz już sobie przypomniałam i to naprawdę niesamowite.. oto ten komentarz – link
/i tak przy okazji skoro.. pojawil sie koci watek… KOTKA to po hiszpańsku GATA…. brzmi troszke jak GATE… BRAMA…. jest takie miejsce w Almerii – Cabo de Gata: http://es.wikipedia.org/wiki/Parque_Natural_Cabo_de_Gata-N%C3%ADjar czyli Przylądek Kotki na terenie tego parku znajduje sie Rodalquilar: http://es.wikipedia.org/wiki/Rodalquilar a tam piramida?:http://www.european-pyramids.eu/wb/pages/european-pyramids/spain.php ciekawe, ze akurat w momencie gdy dodalam link do stronki o tej piramidzie pojawil mi sie przed oczami obraz wielkiej bramy ze sfinksami i wtedy… uslyszalam potezny grzmot… co sie stalo? ano mamy hiszpanska burze!
Przylądek Kotki
o moich skojarzeniach w związku z tym później, bo pojawiły się dopiero w drodze powrotnej, chociaż już teraz wspomnę, że ta kotka skojarzyła mi się między innymi z Hathor/Sekhmet
na terenie Cabo de Gata znajduje sie Rodalquilar, o którym wspominałam w notce poświęconej europejskim piramidom.
Nie zwróciłam jednak wtedy uwagi na informację że znajdują się tutaj stare kopalnie złota (gold mines)..
Zanim jednak docieramy do Rodalquilar spędzamy cudowną noc nad brzegiem morza w Salinas… niebo pełne gwiazd.. gwiezdny przekaz.. dotyczący następnego dnia…
widoki o poranku, ahh
o tej porze dnia jeszcze pusta plaża.. cudownie się po niej spacerowało nocą…
serenity
obraz wiszący w hotelowym hallu..
a to jedno z miejsc mijanych po drodze w kierunku
Arrecife de las Sirenas
foto z Wikipedii
choć właściwie nie zupełnie po drodze ponieważ.. po dojechaniu do tego punktu okazało się, że dalej pojechać już się nie da, a więc zawróciliśmy, ale z uczuciem że najwidoczniej dotrzeć tu bylo trzeba
🙂
piękne turkusowo szmaragdowe odcienie wody..
coraz bliżej Rodalquilar
Valley Rodalquilar
HISZPAŃSKA DOLINA KRÓLÓW
Wjazd do ‚Rodalquilar‚.. Valley Rodalquilar kojarzy mi się dość mocno z Nowym Meksykiem, w którym fizycznie nigdy nie byłam, ale w snach powracałam tam wiele razy..
Dużo ruinek i grafitti… Czuję, że znajduje się tu coś bardzo niezwykłego, choć jeszcze nie wiem co… W każdym bądź razie nie chodzi tylko o rzekomo odkryte tutaj piramidy.. Już po chwili zauważam tabliczkę z napisem, że tą drogą można dotrzeć do byłych kopalni złota… Czuję coś dziwnego i jednocześnie silnego.. Jarek żartuje, że czuć tutaj mocne wpływy Annunaki….
teren kopalni wyzwala ze mnie wiele skojarzeń, o których trudno mi teraz pisać, a Dolina Rodalquilar coraz bardziej kojarzy mi się z egipską Doliną Królów..
HISZPAŃSKA DOLINA KRÓLÓW
powyższy fragment kopalni skojarzył mi się z staroegipskimi budowlami/świątyniami…
poniżej wejście do tunelu (niby już poza terenem kopalni), który w pierwszej chwili wyglądał po prostu jak czarna dziura w ziemi:
***
i to na razie tyle.. ciąg dalszy będę dopisywać stopniowo..
cdn…
***
Droga powrotna z Rodalquilar – w kierunku Granady
*
GRANADA
Granada nocą:
Droga powrotna
Źródła Termalne ALHAMA DE GRANADA
cd po powrocie z Kraju Basków
♥ Ƹ liVia Ʒ ♥
jeszcze bliżej domu i tęcza niemal na samo zakończenie podróży:
La Maroma
Vinuela Lake
miałam wrażenie, że na tafli jeziora widzę jakąś świetlistą postać, bedącą troszkę jak lustrzane odbicie…
tutaj woda w cudownych barwach
tutaj też widać tę tajemniczą postać:
dodane 22 listopada 22
Mój komentarz z notki:
Wow… chyba przeoczyłam tę część opowieści… zaraz się w nią wczytam.. dziękuję.. ale najpierw napiszę o tym co mi się właśnie przypomniało….
wybrałam się przede wszystkim przez wzgląd na pewne ŹRÓDŁO, które ujrzałam kiedyś w wizji… w tym miejscu w pobliżu GRANADY, o którym wspominałam jeszcze na początku mojej hiszpańskiej podróży…. w Źródle tym znajdował się pewien krystaliczny wzorzec… i poczułam aby do niego wrócić w tamtym momencie… ale już na miejscu okazało się, że fizycznie nie potrafię do niego dotrzeć, tak jakbym nie mogła z nim nawiązać połączenia.. i poddałam się… czując, że to co ma się stać najwidoczniej i tak się stanie ale na poziomach niefizycznych i nic tu po mnie…. i już zamierzałam wracać kiedy moją uwagę zwróciło leżące na ziemi rozbite szkło:
na jego widok poczułam duże poruszenie… pojawiło się dużo skojarzeń… między innymi z Twoimi zielonkawymi tabliczkami ze snu… chociaż kolor tego szkła podchodzi raczej pod turkus…. w każdym bądź razie potrzebowałam go w tym momencie, aby uruchomić pewną sięć połączeń… umożliwiających mi nawiązanie połączenia ze ŹRÓDŁEM, dla którego tu powróciłam… potem nastąpił cały ciąg niesamowitych zdarzeń.. dosłownie jakby wszystko zaczęło nagle płynąć… flow 😉 pojawil się chocby posłaniec pod postacią motyla.. i biały głaz, który co prawda widziałam już wcześniej, ale wtedy nie wydawał mi się szczególnie interesujący… a teraz… czułam, że muszę do niego podejść… fizycznie do Źródła nie dotarłam co nie znaczy, że przy nim nie byłam… to było niczym BŁYSK… albo trzepot motylich skrzydeł… i wtedy właśnie ujrzałam ten krystaliczny wzorzec, który widziałam już wcześnie.. z tym że… stało się coś dziwnego… on się po prostu rozpuścił… ujrzałam równomierne kręgi na wodzie… a potem już tylko idealnie czysta taflę wody… żadnego ruchu…. podobnie jak w trakcie doświadczeń z Źródełkiem Nowej Ziemi… chociaż to uświadomiłam sobie dopiero teraz..
Jak sie okazuje w rzeczywistosci wcale nie byla to ostatnia podroz, a to notka poswiecona mojej pozniejszej podrozy do Granady: